Opanuj swoją grę
Takie są fakty – większość z nas wybiera grę na polu zamiast treningu. Szybka rozgrzewka i marsz na rundę, skoro już udało nam się wybrać na golfa. Warto zatem wykorzystać zimę, by wypracować lepszą technikę uderzeń. Bo jak nie teraz, to kiedy?
Ociągasz się z treningiem podczas sezonu golfowego? Nic dziwnego, każda runda golfa to nowa przygoda, różne wyzwania i szansa na niezapomniane wspomnienia. Chyba nikt z nas nie liczy przecież na strzał życia na driving range’u. Druga strona medalu jest taka, że bez odpowiedniego treningu w pewnym momencie nasza forma przestanie rosnąć. Dlatego właśnie zima to doskonały okres, aby poprawić technikę, strategię, a także nauczyć się kilku nowych strzałów. Skoro nawet najlepsi na świecie trenują na symulatorach zimą, może warto skorzystać z okazji i już teraz przygotować formę do nadchodzącego sezonu?
Wcale nie musisz machać szybciej, aby uderzać dalej. Mało tego – wcale nie musisz uderzać dalej, aby grać lepiej. Ważne, aby sposób, w jaki uderzasz, był możliwie najbardziej efektywny. Zbyt wysoka lub niska trajektoria lotu piłki będzie wpływać na dystans i tor toczenia. Niecentralne trafienie na licu kija wpłynie zarówno na kierunek, jak i dystans. Z pomocą przychodzi TrackMan i funkcja „Optimizer”, która na podstawie milionów zarejestrowanych strzałów określa optymalne parametry dla wybranego kija i dla danej prędkości swingu. Dzięki temu wiemy między innymi, pod jakim kątem powinna wystartować piłka, jakiej prędkości należy się spodziewać, ile rotacji wstecznej będzie w sam raz i jaką mieć maksymalną wysokość. Możemy również wybrać preferencję swojej wysokości– czy chcemy grać niskie strzały preferowane na polach typu links, czy uderzać wysoko i spektakularnie jak Rory McIlroy.
Pewnie jeszcze nie raz zdarzy się, że poślesz piłkę pod drzewo i będziesz musiał zagrać nisko. Zastosuj kilka prostych wskazówek, aby wystartować piłkę o wiele niżej i sprawdź, jak zmienia się parametr „Launch Angle”.
1. Stań wąsko, piłkę ustaw bliżej tylnej nogi, przenieś więcej ciężaru na przednią stopę i pochyl się w stronę celu.
2. Podczas całego zamachu staraj się trzymać ciężar na przedniej stopie, a swing zakończ tak, aby dłonie zatrzymały się o wiele szybciej.
Jeśli nie jesteś graczem, który opiera krótką grę na wyczuciu, a potrzebujesz skutecznego systemu kontroli dystansu, z pomocą przychodzi technika Pelza. Dzięki TrackManowi dokładnie poznasz dystanse, na które uderzasz, przy wykorzystaniu prostej analogii zegara. Jeśli głowa to godzina 12, a stopy to 6, naucz się odprowadzać kij na trzy różne długości i – co bardzo istotne – wyczuj odpowiednią długość zamachu, abyś nie sprawdzał przed lustrem, czy nie pomyliłeś się o kilka minut.
Uderz kilka piłek każdym ze swingów i zobacz średni dystans, na jaki leci piłka. Oczywiście odrzuć nieudane strzały, bo takie nas nie interesują. Jeśli masz w torbie 3 lub 4 wedge, to wykonaj pomiar każdym z kijów – poznasz 9 lub 12 stałych dystansów. Zwracaj uwagę na parametr „Carry”, czyli jak daleko piłka leci w powietrzu, a dzięki dobrej ocenie sytuacji będziesz wiedział, gdzie wylądować piłkę, aby potoczyła się możliwie blisko dołka.
Bardzo istotne jest zrozumienie momentu, w którym kij uderza w piłkę. Wyobraź sobie, że samolot podchodzi do lądowania, porusza się po pasie startowym, a następnie odlatuje. Podobnie dzieje się z główką kija – porusza się ona w kierunku podłoża, później znajduje się w najniższym punkcie, a następnie podróżuje do góry. Moment, w którym kij uderza w piłkę, określony jest przez „Attack Angle”, którego ujemne wartości mówią, iż główka kija porusza się do dołu, zero – jeśli jest w najniższym punkcie, a dodatnie cyfry oznaczają, że kij wznosi się do góry. I mimo że średnie parametry najlepszych na świecie w przypadku drivera są delikatnie ujemne, większości amatorów pomoże, jeśli kij będzie uderzał „do góry”, czy na tzw. upswingu. Przełoży się to na dalsze uderzenie, jeśli pozostałe parametry zostaną niezmienione. Aby uderzyć piłkę z dodatnim „Attack Angle”, połóż pustą paczkę kilka cm przed piłką i uderz tak, aby pudełko zostało w miejscu. Jeśli kąt natarcia będzie zbyt stromy, po uderzeniu w piłkę uderzysz też w paczkę.
W przeciwieństwie do drivera, uderzając ironami, hybrydami czy nawet woodami, chcemy, aby „Attack Angle” był ujemny, czyli aby kij podróżując do dołu, najpierw uderzył w piłkę, a dopiero później w ziemię. Jednym z pomocnych ćwiczeń jest położenie ręcznika za piłką i uderzenie w taki sposób, aby pozostał on w miejscu. To, jak stromo kij powinien uderzyć w piłkę, zależy od kija, który używamy, a także prędkości naszego swingu. Z pomocą przyjdzie narzędzie „Optimizer”, które powie, jak stromo powinniśmy uderzać. Dla uproszczenia -1 to dość łagodny kąt (nasz samolot dość długo podróżuje równolegle do podłoża), a - 8 będzie stromym kątem natarcia (samolot szybko i raptownie spada na pas startowy). Co do zasady, im krótszy kij, tym kąt natarcia powinien być bardziej stromy.
Prawie nikt, nawet z czołówki światowej, nie uderza idealnie prosto. Każdy zawodnik ma tendencję do skręcania piłki w powietrzu, z tą różnicą, że najlepsi są w stanie to kontrolować, a inni nie mają pojęcia, dlaczego tak w ogóle się dzieje. Aby opanować piłkę w powietrzu, musimy wiedzieć, w jakim kierunku ona startuje i co później dzieje się z nią w powietrzu. Radar TrackMan pokazuje nam dwa niezwykle ważne parametry. „Face Angle” to pozycja główki kija, która może być zamknięta (skierowana na lewo od celu) lub otwarta (na prawo od celu). Co najważniejsze, ten parametr pokazywany jest w momencie uderzenia w piłkę, a nie przy ustawieniu lub w trakcie zamachu. To, że mamy główkę ustawioną idealnie na cel, nie oznacza, że identycznie będzie w momencie uderzenia. Drugim ważnym parametrem będzie „Club Path”, czyli kierunek prowadzenia kija golfowego – ujemny będzie na lewo od celu, tzw. out-to-in, a dodatni na prawo od celu, tzw. in-to-out. Zakładając centralne trafienie, odpowiednia kombinacja tych parametrów da nam kontrolę nad tym, gdzie piłka startuje i jak później skręca w powietrzu.
„Prawie nikt, nawet z czołówki światowej, nie uderza idealnie prosto”.
Większości graczy łatwo będzie odpowiedzieć na pytanie, czy trafili piłkę środkiem kija, czy też nie. Czyste trafienie jest przyjemniejsze, brzmi lepiej i przede wszystkim piłka leci po nim dalej. Jednak większość graczy nie jest w stanie precyzyjnie określić, czy trafia przednią częścią główki kija (tzw. toe) czy tylną (tzw. heel), ani czy trafia wysoko lub nisko – poza m.in. klasycznym, kolokwialnym „szczurem”. Jeśli zatem zdajemy sobie sprawę, że nie trafiamy czysto, ale w sumie nie wiemy, którą częścią kija uderzamy, to poprawa kontaktu jest jak szukanie igły w stogu siana. Czyste trafienie daje przede wszystkim największą prędkość piłki i optymalną rotację, a trafienie przednią lub tylną częścią kija osłabia powyższe parametry dodatkowo wpływa na skręcanie piłki w powietrzu. Jakby w golfie było za mało niewiadomych… Dlatego też poświęć trochę czasu na parametr „Impact Location”, zobacz, którą częścią kija trafiasz w piłkę i nabierz większej świadomości dotyczącej punktu trafienia.
„Większość graczy nie jest w stanie precyzyjnie określić, którą częścią główki kija trafia w piłkę”.
Na pewno warto sporo czasu spędzić nad poprawą techniki, nabyciem nowych umiejętności i kontrolą własnego swingu, ale wszyscy wiemy, jaka jest rzeczywistość. Jeśli czeka nas strzał nad wodą na niekomfortowy dystans, nagle zapominamy o wszelkich przełomowych odkryciach i w naszych mózgach zaczyna strzelać popcorn. Dlatego warto trenować też uderzenia do konkretnych celów, a nie tylko przed siebie na driving range’u. Jeśli czeka nas strzał na 40 metrów, a woda kończy się dopiero na 35. metrze, to w naszych głowach nie będzie to już zwykła „wrzutka” na 40 m. Jeśli gramy driverem i po prawej stronie jest out of bounds, to nie będzie to już dla nas zwykły tee shot. Z pomocą przychodzi opcja „Target practice range”, gdzie możesz wybierać różne cele, różne dystanse, różne wysokości. Żelazna zasada brzmi – trenuj tak, jak grasz i graj tak, jak trenujesz.
Oprócz dobrej zabawy i możliwości zwiedzenia najlepszych pól golfowych bez podróżowania po całym świecie, to bardzo ważna część treningu golfowego. Tu trenujesz inne bardzo ważne aspekty, a nie wyłącznie technikę uderzenia. Musisz mieć odpowiednią strategię, dobrze dobierać kije, panować nad swoimi myślami i emocjami, a przede wszystkim – jak w prawdziwym golfie – rzadko uderzasz dwa razy tym samym kijem z rzędu. Różne pola golfowe wymagają innych umiejętności (płaskie strzały na polach links lub skręcanie piłki między drzewami), zatem nie graj na jednym, ulubionym polu, ale mierz się za każdym razem z nowymi wyzwaniami.
„Tu trenujesz inne ważne aspekty, a nie wyłącznie technikę uderzenia”.
Swing golfowy to w zasadzie nieustanna walka z grawitacją. I jak w przypadku konstrukcji domu – słaby fundament oznacza, że później będą kłopoty. A naszym fundamentem są stopy, bo tylko one mają kontakt z podłożem i w zasadzie od nich zależy, jak ułożą się kolejne piętra. Jeśli cały ciężar będziemy przesuwać na palce, coś innego będzie musiało stawić opór, abyśmy się nie przewrócili. Do tego swing golfowy jest dość dynamicznym ruchem, cały czas coś przyspiesza, a coś innego musi hamować. Ucząc się prawidłowego rozłożenia ciężaru ciała, dajesz sobie szansę na mniej napięć, większą efektywność i przede wszystkim mniejszą szansę na różnego rodzaju kontuzje. Zwróć uwagę, że przy odprowadzeniu kija ciężar ciała przesuwa się na palce lewej stopy i pięty prawej stopy, a przy wykończeniu jest odwrotnie, czyli na piętę lewej stopy i palce prawej stopy. Rozhuśtaj kij do przodu i do tyłu, i wyraźnie poczuj, które części stopy mają największy nacisk na podłoże.
Golf&Roll 04/2022
📸 Marek Darnikowski