Wkrótce poznamy nowy zarząd PZG
30 maja w hotelu Marriott w Warszawie odbędzie się sprawozdawczo-wyborcze zgromadzenie delegatów PZG. Oprócz podsumowania ostatniej kadencji władz Polskiego Związku Golfa, głównym punktem programu będzie wybór nowego Prezesa, członków zarządu i innych władz PZG.
Tak naprawdę kluczowym pytaniem dla wszystkich golfistów będzie w którą stronę ma rozwijać się golf w Polsce. Gdzie chcielibyśmy być za kilka lat i jak do tego dojść? Czy ma być więcej golfistów w Polsce, czy właściciele pól golfowych mają liczyć na większe wsparcie od PZG czy może czas na profesjonalny system szkolenia i prowadzenia kadry narodowej? A może zarząd powinien skupić się na zupełnie innych zadaniach?
Każdy poprzedni zarząd pozostawił po sobie pewien ślad. Od Waldemara Dąbrowskiego, który układał pierwsze strukturalne klocki, przez Piotra Kozłowskiego, który pozyskał pierwszych sponsorów w polskim golfie. Następnie Andrzej Person, dzięki któremu międzynarodowy golf zagościł w Polsce oraz Piotr Mondalski, który przeniósł PZG z papieru do internetu oraz który pozyskał rzeszę silnych sponsorów.
Zarządowi Marka Michałowskiego na pewno można oddać znaczącą poprawę stosunków z Ministerstwem Sportu i Turystyki, Polskim Komitetem Olimpijskim i innymi oficjalnymi władzami w Polsce i Europie.
Żeby jednak nie przesłodzić - sam gram w golfa w Polsce od 1994 roku i z różnych stron przyglądam się rozwojowi tej dyscypliny. Wiele osób wskazuje Czechy jako przykład kraju, który rozwija się dynamicznie jeśli chodzi o liczbę pól czy golfistów. Faktem jest, że w Polsce golfistów przybywa, ale jeśli miałbym uczciwie ocenić czy któryś z poprzednich zarządów się faktycznie temu przyczynił - to niestety żaden. Ogólnopolski dzień golfa, raz w roku wiele nie zmieni. A tu pole do popisu, dla nowego zarządu, jest ogromne.
Czas na kota w worku
Dość czujnie obserwuję scenę golfową z każdej możliwej strony. O potencjalnych kandydatach oficjalnie nie ma żadnych informacji. Oznacza to, że podczas walnego zgromadzenia padną nazwiska X, Y i może Z i na podstawie krótkich przemów czy prezentacji, walne zadecyduje o dalszych losach polskiego golfa.
Stosunkowo silny środek przekazu informacji, jakim są lokalne plotki, mówi o dwóch kandydatach - jeden z branży consultingowej, jeden z ochroniarskiej. Celowo bez nazwisk, bo po pierwsze jeśli panowie oficjalnie się nie wypowiadają to mi tym bardziej nie wypada, a po drugie plotki mają to do siebie, że nie zawsze są prawdziwe.
Zwycięży ten, który więcej naobiecuje, ten który ma lepszą prezencję czy ten, który ma najlepsze relacje z innymi golfistami? Czy tak naprawdę w interesie nas wszystkich - golfistów, trenerów, managerów i właścicieli pól golfowych - nie powinno być, aby wcześniej poznać plany i pomysł na rozwój polskiego golfa? Tak, aby rzetelnie przeanalizować wszystkie za i przeciw? Aby podczas walnego mieć gotowe konkretne pytania, a nie pod wpływem błyszczącego marketingu podjąć pochopną decyzję? Czy może któryś z kandydatów ma skazy przeszłości, które za jego sprawą mogą dyskwalifikować golfa jako dyscyplinę w Polsce?
Skoro już mamy kupować kota w worku, może warto rozmawiać o tym jakie są opcje?